Forum www.wta.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Magdalena Grzybowska

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wta.fora.pl Strona Główna -> Polskie zawodniczki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
FanMS
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 2455
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:15, 19 Sty 2009    Temat postu: Magdalena Grzybowska


Magdalena Grzybowska ps. "Grzybcia" (ur. 22 listopada 1978 w Poznaniu) - polska tenisistka. Magdalena Grzybowska zaczęła tenisową przygodę, grając w krakowskich klubach: KS Nadwiślan, Olsza i Wawel.

Była podopieczną kilku trenerów: Adama Cyganika, Barbary Kral, Marka Grzybowskiego, Zbigniewa Górszczaka i Iwony Kuczyńskiej. W maju 1995 roku została zawodową tenisistką.

Wygrała cztery turnieje ITF.
W turniejach WTA trzy razy grała w półfinałach: Warsaw Cup by Heros (1995, 1998) i Hobart (1998).

W roku 1996 wygrała wielkoszlemowy Australian Open juniorek. Przez następne lata odniosła kilka zwycięstw z zawodniczkami światowej czołówki: m. in. Venus Williams, Anke Huber, dwukrotnie Jennifer Capriati i Conchitą Martínez.

Reprezentowała Polskę na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie 1996, gdzie przegrała w pierwszej rundzie z reprezentantką Hiszpanii Virginią Ruano Pascual 4:6;2:6.

W sierpniu 1998 roku znalazła się na 30. miejscu w rankingu WTA (najwyższym spośród polskich tenisistek do 2007, kiedy na 25. miejsce awansowała Agnieszka Radwańska). W 1998 roku doznała kontuzji kolana i z tego powodu przez dłuższy czas nie brała udziału w turniejach tenisowych. Próby powrotu na korty zakończyły się niepowodzeniem i przedwczesnym zakończeniem sportowej kariery w 2002 roku, w wieku zaledwie 24 lat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolek
Gwiazda Światowa
Gwiazda Światowa



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 1961
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Kościan k. Poznania
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:54, 02 Sie 2009    Temat postu:

Mam pytanie : Czy w necie można gdzieś znaleźć jakieś filmiki z Madzią w roli głównej?
Bo nigdzie nie mogę zobaczyć jak to ona grała Think
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FanMS
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 2455
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:03, 18 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Warwick Bashford: Grzybowska była prawdziwą mistrzynią

- Aby mieć szansę na to, by zostać numerem jeden, trzeba o tym marzyć. Mieć pewną wizję, a następnie wiele poświęcić. Doskonale o tym wiedziała jedna z polskich tenisistek. Niestety, przeszkodziła jej kontuzja - to opinia cenionego na świecie trenera tenisa, nazywanego "mistrzem motywacji" Warwicka Bashforda, pod wodzą którego sukcesy odnosili między innymi Amelie Mauresmo i Marcos Baghdatis. Pracował on też z Magdaleną Grzybowską, o której mówi: - To była prawdziwa mistrzyni.

Jaka jest różnica między Warwickem Bashfordem, a "zwyczajnym" trenerem?

- Moje cele skupiają się tylko i wyłącznie na ludziach, którzy chcą zmienić lub udoskonalić swoje życie.

Używa pan podobno niekonwencjonalnych technik motywacyjnych.

- Gdybym ci powiedział, jakich konkretnie, zdradziłbym swoje największe sekrety (śmiech). A poważnie: wszystko zależy od poszczególnego zawodnika. Zawsze trzeba dobierać odpowiednie pytania, by uzyskać odpowiedzi. Tak naprawdę, kiedy ludzie przychodzą do mnie po motywację, mówię im, że motywatorem nie jestem. Jestem za to panem, który odpowiada na pytania "dlaczego", na przykład "dlaczego przegrałem ten mecz?". Mówię im, że mogę pomóc, jeśli tylko chcą pracować nad sobą każdego dnia. W innym wypadku mogą iść do domu i przestać marnować nasz wspólny czas.

Jest pan założycielem "Developing Champion People". Kim jest "Champion Person"?

- To ktoś, kto chce podążać za swoim marzeniem, rozwijając przy tym swoją pasję i dążąc do doskonałości. Oni zawsze podnoszą sobie poprzeczkę na najwyższy poziom i zawsze szukają sposobu, by dostać się na szczyt. Pozytywnie przyjmują słowa krytyki i ufają swoim trenerom, którzy chcą im pomóc w osiągnięciu celów. Bez nich mogliby sobie nie poradzić.

Jak mogę zostać "Champion Person"?

- To zależy, do czego chcesz dążyć. Przede wszystkim musisz wiedzieć, co jest twoim życiowym celem.

Załóżmy, że chciałbym zostać mistrzem tenisa.

- Mógłbym na ten temat całą książkę napisać. Aby mieć szansę na to, by zostać numerem jeden, trzeba o tym marzyć. Mieć pewną wizję, a następnie wiele poświęcić. Do z góry ustalonego planu zawodnicy muszą być przywiązani każdego pojedynczego dnia, każdego tygodnia, miesiąca. Wiele zależne jest także od trenera, choć trzeba pamiętać o tym, że to zawodnik, nie trener, musi przejąć inicjatywę. W innym wypadku nigdy nie zostanie mistrzem. Właściwa komunikacja pomiędzy trenerem, rodzicami i menadżerem (jeśli w drużynie jest taki) jest niezwykle istotna. Tenisista musi czuć się w tych relacjach komfortowo. To naprawdę może mieć wpływ na to, czy wygra, czy przegra spotkanie.

Co powinien robić tenisista dzień przed meczem, aby dobrze się do niego przygotować?

- Ale przecież przygotowania zaczynają się na miesiąc przed, a nie na dzień przed meczem, czy turniejem. Świetnym przykładem jest Andy Murray, który przed rozpoczęciem tego sezonu spędził dwa miesiące w Miami, tylko dlatego że tam są podobne warunki atmosferyczne do australijskich. Chciał być dobrze przygotowany do Australian Open. Jego styl życia jest w stu procentach tenisowy. On je, pije i nawet śpi z tenisem.

A wracając do pytania: nie da się na nie tak po prostu odpowiedzieć. Składa się na to zbyt wiele czynników, a poza tym każdy gracz jest inny i do każdego trzeba podchodzić indywidualnie.

Są jednak pewne reguły.

- Tak. Na przykład od tego, o której następnego dnia zawodnik gra mecz, powinno zależeć, jak długa będzie sesja treningowa. Tenisista musi spożywać wczesną nocą odpowiednie posiłki zawierające białko i sporo warzyw. Ale nie później niż przed dziesiątą! Poza tym zawodnik potrzebuje co najmniej dziewięć godzin snu. Dodatkowo dzień przed meczem zawsze dobrze jest koncentrować swoje myśli na czymś innym niż tenis, na przykład pograć w grę wideo, lub pooglądać film.

A seks dzień przed meczem to dobry sposób na relaks?

- To zdecydowanie nie jest dobry pomysł. Seks może odebrać zawodnikowi zbyt dużo energii.

Francuska tenisistka Amelie Mauresmo powiedziała kiedyś, że przełomowym momentem w jej karierze było zatrudnienie pana jako prywatnego trenera.

- Ponieważ nauczyłem ją tego, jak być niezależną na korcie, jak i poza nim. To dodało jej pewności siebie. Dało wiarę w to, że może zostać numerem jeden na świecie.

Pracował pan z gwiazdami sporego kalibru, ale podobno najbardziej cenił sobie współpracę z mniej utytułowaną zawodniczką.

- To prawda. Najlepszą tenisistką, jaką kiedykolwiek trenowałem na szczeblu profesjonalnym - ze względu na charakter, jaki pokazywała na korcie, jak i poza nim - jest Polka Magdalena Grzybowska. To była prawdziwa mistrzyni. Udowodniła to, gdy doszła do czwartej rundy French Open na nawierzchni, której najbardziej nie lubiła, czyli czerwonej mączce. Mimo tego, że miała ostre bóle w kolanie, nigdy nie przestała próbować i dawać z siebie stu pięćdziesięciu procent za każdym razem, gdy ze sobą trenowaliśmy.

Agnieszka Radwańska też jest mistrzynią?

- Niestety nie przyglądałem jej się zbyt uważnie, ale słyszałem, że ma potencjał. Będzie odnosiła sukcesy, jeśli dorośnie i nie wypuści sukcesu z własnej głowy. Bo właśnie przez to obecnie żadna z tenisistek nie potrafi zdominować kobiecych rozgrywek

sport.interia.pl
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MonTron
Gwiazda Światowa
Gwiazda Światowa



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 2517
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:20, 12 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
Magdalena Grzybowska: Mistrz rodzi sie w głowie

Niedawno zaczęłam czytać biografię Pete’a Samprasa zatytułowaną „A Champion’s mind”. Przemykając przez pierwsze rozdziały, nie można się oprzeć wrażeniu, że mistrzem trzeba się urodzić, że jakaś część jego mózgu była tak zaprogramowana, aby stał się jednym z najlepszych zawodników w historii tenisa.

Felieton Magdaleny Grzybowskiej

Retrospektywna podróż przez młodzieńcze lata Samprasa przypomina obraz znany większości tenisowych rodziców: treningi przeplatane szkołą, wyprawy na turnieje na drugi koniec kraju, zatrudnianie trenerów i regularne wyprawy rodziców do bankomatu, aby wspierać karierę syna.
Monotonia i ciężka praca podparta była jednak z wielkim spokojem, wewnętrzną wiara samego Pete’a, że dąży do mistrzostwa. Dużą rolę w jego młodości odegrał epizod, który miał miejsce na jakimś turnieju, kiedy 12-letni Sampras pokonał Dawida Wheatona. Po meczu rozpierała go duma – tym większa, że o wywiad poprosił go lokalny dziennikarz. „Poczułem się wtedy jak król świata” – wspomina. Następnego dnia na tym samym korcie przegrał 0:6, 1:6 z MaliVaiem Washingtonem. Po meczu Pete dostrzegł, jak ten sam dziennikarz długo rozmawiał z jego przeciwnikiem. Jego tata powiedział wtedy: „Widzisz tego człowieka, z którym rozmawiałeś wczoraj? Dziś rozmawia z MaliVaiem, bo nie chodzi o to, jak dobry jesteś jednego dnia. Chodzi o to, jak dobry jesteś każdego dnia”. Tę lekcję Sampras zapamiętał na całe życie.
To, czego dokonało się wczoraj, jest już nieważne. Liczy się tylko kolejny mecz, turniej, dzień. Nie można myśleć, że jest się najlepszym, bo dwa, trzy razy w roku osiągnęło się sukces. Mistrzowie tak nie myślą. W 1988 roku 17-letni Sampras był w pierwszej setce rankingu ATP, a dwa lata później już w pierwszej piątce. Rafael Nadal, Roger Federer czy Andy Murray jeszcze jako juniorzy wchodzili do czołowej setki rankingu. Nie dziwi, zatem fakt, że największe firmy odzieżowe właśnie na turniejach do lat 12 i 14 szukają ich następców.
Szybki awans w rankingu i regularność na przestrzeni całego sezonu świadczą o talencie i dobrej psychice tenisistów. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że właśnie regularność jest w tenisie najbardziej nagradzana. Na niej opierają się systemy rankingowe. Przez kilka tygodni toczyła się polemika, podsycana przez wypowiedzi Sereny Williams, czy Dinara Safina może uważać się za numer jeden światowego tenisa. Rosjanka zajęła tę prestiżową pozycję, lecz nie udało jej się wygrać ani jednego turnieju wielkoszlemowego – uważanego przez większość jako wyznacznik tenisowej wielkości. Nieprzychylne Safinie komentarze krótko ucięły władze WTA, podkreślając, że ranking skonstruowany jest tak, aby premiować te zawodniczki, które przez cały sezon wykazują się najrówniejszą formą. Choć wiele osób zgodzi się z faktem, że Safina nie jest najlepszą tenisistką tego sezonu, na razie na żadne rewolucyjne zmiany w punktowaniu turniejów się nie zanosi.
Porównując niektóre zawodniczki, można mieć jednak wątpliwości. Kogo należy uznać za lepszą tenisistkę? Przed kim należy niżej pochylić głowę? Jeżeli porównamy numer 1 z numerem 2, to prawdopodobnie większość wskaże na Amerykankę. Gdy porównamy dwie zawodniczki spoza pierwszej dziesiątki, niech będzie przykład nam bliższy: trzynasta w rankingu Bartoli czy czternasta Radwańska, jest już dużo ciekawiej. Czy lepsza jest ta, która wygrała więcej turniejów WTA w karierze (Bartoli), w tym roku (Bartoli), ma więcej spektakularnych, pojedynczych występów (Bartoli – finał Wimbledonu 2007, wygrana w Stanford 2009)? Czy może młodsza (Radwańska) – ta, która była już kilka razy w ćwierćfinale Wielkich Szlemów i ta, która wygrała wszystkie trzy pojedynki z tą rywalką? Dla mnie regularność jest mocniejszym argumentem, choć finał Wimbledonu na pewno musiał smakować bosko. Nie zdziwiłabym się jednak, gdyby zdania co do drugiego przykładu były już bardziej podzielone.
Raz na jakiś czas rodzą się jednak talenty, których takie porównania wydają się nie dotyczyć. Chociażby Sampras, którego kariera dowodzi, że aby być mistrzem, nie można się tylko wychowywać na korcie, uczyć techniki i rozwijać sprawnościowo. Trzeba mieć poukładane w głowie i umieć pokazywać swoje mistrzostwo w każdym turnieju.


tenisklub.pl
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jonathan
Gwiazda Światowa
Gwiazda Światowa



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 2589
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska xP
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:45, 01 Sty 2010    Temat postu:

Cytat:
"Rok 2009 w tenisie niby jałowy, a jednak ciekawy"

Czy ze względu na urlop macierzyński Magdalena Grzybowska odstawiła tenis na bok?
- Ależ skąd. Pracuję w firmie menedżerskiej, zajmuję się m.in. wyszukiwaniem talentów. Wyniki śledzę, szczególnie meczów pań, choć od narodzin Janka mam na to zdecydowanie mniej czasu.

Tymczasem mówi się o kryzysie kobiecego tenisa. Mało słyszy się pochlebnych opinii na temat minionego sezonu.
- To był dziwny rok bez zdecydowanej liderki. Pojawiło się wiele nowych twarzy, turnieje wygrywały także zawodniczki, które wcześniej nie miały podobnych sukcesów na swoim koncie. Pojawiły się wątpliwości, kto tak naprawdę powinien być numerem jeden. Rok na pierwszym miejscu zakończyła Serena Williams i myślę, że to dobre odbicie tego, co działo się przez ostatnie miesiące. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że była najlepsza. Sezon był jednak bardzo różnorodny. Niby jałowy, ale dla niektórych mógł być ciekawy. Poza tym był to przecież rok powrotów. Mówię o Kim Clijsters, Marii Szarapowej i 40-letniej Japonce, Kimiko Date.

Ta ostatnia, Kimiko Date Krumm, wygrała nieoczekiwanie turniej rangi WTA w Seulu. Japonka jest od pani starsza o prawie 10 lat. Może więc pora wrócić na kort?
- O, nie. Powrót Kimiko Date był ewenementem, a mój czas już się skończył. Już dawno pogodziłam się z tym, że moja kariera dobiegła końca. Wiem, że zdrowie nie pozwoliłoby mi na powrót. Obecnie uprawiam relatywnie mało sportu, ból w kolanie mi nie doskwiera, ale wiem, że gdybym zaczęła nieco intensywniej trenować, ból by powrócił. Na szczęście przede mną tyle ciekawych, nowych wyzwań, że brak gry w tenisa nie spędza mi snu z powiek.

Bez gry w tenisa długo nie wytrzymała za to Justine Henin. Ona swój wielki powrót zapowiedziała na rok 2010.
- I bardzo dobrze. Pamiętam jej pojedynki z Kim Clijsters. To była niesamowita rywalizacja. Można się spodziewać, że tym razem też będzie ciekawie.

Henin zapowiedziała, że wraca, by wygrać Wimbledon. Uda się?
- Jeśli Kim się udało po powrocie wygrać US Open, to dlaczego Henin ma się nie udać? Myślę, że ma na to szanse.

Napływają opinie, między innymi z obozu Radwańskich, że tenis kobiecy stracił na zmianie regulaminu. Zawodniczki sklasyfikowane w pierwszej dziesiątce rankingu od tego sezonu nie mogą występować w dowolnej ilości turniejów niższej rangi.
- Ale władze kobiecego tenisa ze zmiany regulaminu są naprawdę zadowolone. Byłam w połowie roku na spotkaniu organizowanym przez WTA, na którym dowiedziałam się, że statystyki przemawiają za nowym systemem. Przykład? Po pierwszych miesiącach tego sezonu kontuzji było mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Rozmawiałam także z szefową WTA Stacey Allaster. Zdradziła mi, że zawodniczki z czołówki, może poza dwiema, wcale nie skarżą się na nowy system. Prawie wszystkie są zadowolone z tych zmian.

Czy zeszły sezon był najlepszym w historii polskiego tenisa?
- Na pewno tak. Agnieszka Radwańska obroniła swoje 10. miejsce, a Łukasz Kubot awansował do pierwszej setki. To wystarczyło.

Z drugiej strony niesmak pozostał po majowych wydarzeniach z Warszawy. Najlepsza polska tenisistka nie wystąpiła w zawodach rangi WTA ze względu na konflikt na linii Radwańscy - dyrektor imprezy. W przyszłym sezonie Agnieszki w stolicy znowu nie zobaczymy.
- To był niesmaczny, niepotrzebny spór. Wina leży z pewnością po obu stronach. Dyrektor Makarczyk powinien zrobić wszystko, by jego zawodniczka miała jak najlepszą opinię o turnieju. Powinien starać się wytworzyć zaufanie, zapewnić przyjazną atmosferę. Z drugiej strony nie chciałabym mówić o winie Agnieszki, ale jednak dała do zrozumienia, że bez dodatkowych pieniędzy nie zagra w turnieju. To też było niesmaczne. Według mnie padło za dużo słów, niepotrzebnie pojawił się wątek pieniędzy i tzw. "startowego", które jest oficjalnie zakazane przez władze WTA, choć wszyscy wiedzą, że jest ono wypłacane zawodniczkom. Moja firma kilka razy do roku negocjuje "startowe" dla swoich najlepszych zawodniczek za przyjazd na mniejsze turnieje. W przypadku rzeczonego sporu lepiej by było, gdyby Agnieszka nie wystąpiła w Warszawie w tym roku z przyczyn znanych tylko kilku osobom, dając tym samym dyrektorowi turnieju do myślenia, jak przyciągnąć ją do turnieju za rok.

Kiedyś sprawowała pani funkcję menedżerki Agnieszki Radwańskiej. Gdyby Magdalena Grzybowska nadal odgrywała tę rolę, jak zachowałaby się podczas rozmów z dyrektorem Makarczykiem? Czy nakazałaby pani grać Agnieszce mimo wszystko, czy do ostatniej chwili walczyła o tzw. "startowe" dla swojej klientki?
- Nie chciałabym krytykować menedżera Agnieszki i raczej nie powinnam odpowiadać na to pytanie. Starałabym się jednak do takiej sytuacji nie dopuścić. Zrobiłabym co w mojej mocy, by Agnieszka nie musiała powiedzieć, że już więcej w Warszawie nie wystąpi. Są przecież osoby gotowe przemierzyć całą Polskę, by ją zobaczyć. Stracili fani i cały polski tenis stracił na tym zamieszaniu.

Czy po tej aferze grono sympatyków Agnieszki Radwańskiej uszczupliło się?
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie, opinie były różne. Należy pamiętać, że Agnieszka inaczej postrzegana jest w Krakowie, a inaczej w na przykład w Warszawie. W Krakowie jest "tutejsza". Tu wszyscy staną za nią murem. A gdzie indziej? W środowisku opinie na temat tego konfliktu były podzielone. Niektóre z nich były w stosunku do Agnieszki wyjątkowo krytyczne.

Czy z teamem Radwańskich rozstała się pani w przyjaznych stosunkach?
- Być może nasze stosunki w momencie rozstania nie były super-przyjacielskie, ale nie były też nadto antagonistyczne. Z Piotrkiem Radwańskim i z dziewczynami od tamtego czasu widujemy się czasami. Utrzymujemy normalne, poprawne stosunki.

Wielkimi krokami zbliża się nowy sezon. W trzecim tygodniu stycznia ruszy Australian Open. Wystąpi w nim między innymi Agnieszka Radwańska. Szanse Polki?
- Na pewno nie przegra w pierwszej rundzie.

W zeszłym roku tak się właśnie stało.
- To był wypadek przy pracy. Agnieszka w Wielkich Szlemach jest regularna. Przy jej umiejętnościach awans do ćwierćfinału, powinien być pierwszym celem, który stawia sobie przed turniejami wielkoszlemowymi. Przy dobrej formie i sprzyjającym losowaniu, jest w stanie dojść jeszcze dalej.

Po Australian Open, w pierwszym tygodniu lutego, reprezentację Polski czeka mecz Pucharu Federacji z Belgią. Wystąpi w nim najprawdopodobniej Yanina Wickmayer, która niedawno została zawieszona za trzykrotne ominięcie kontroli antydopingowej. Robert Radwański w dość ostrych słowach wypowiadał się na temat "zamrożenia" jej kary.
- A ja byłabym w stanie ją rozgrzeszyć. Żeby była jasność: jestem oczywiście zdecydowanie za polityką zaostrzania przepisów antydopingowych. Od pewnego czasu pojawiają się liczne podejrzenia, domysły. Niektórzy mówią wprost, że pewne zawodniczki biorą i już. Więc lepiej wszystko sprawdzić, żeby nie było ku temu podstaw. Z drugiej jednak strony aktualny system kontroli antydopingowej chyba się nie sprawdza. Tenisiści muszą informować o miejscu swojego pobytu ze sporym wyprzedzeniem, a przecież w tym sporcie trudno cokolwiek przewidzieć. Właśnie dlatego byłabym w stanie usprawiedliwić Wickmayer.

Pozostając w temacie podejrzeń: od kilku lat tenis cierpi na inną poważną chorobę. Nazywa się "korupcja".
- Kiedy sama grałam zawodowo, z korupcją w tenisie w ogóle się nie spotkałam. Wiem jednak, że zawodniczki z firmy, w której pracuję, zgłaszały, że zdarzało im się otrzymywać dziwne telefony do hotelu. Więc problem chyba faktycznie istnieje.

Na koniec: życzenia Magdaleny Grzybowskiej dla polskiego tenisa na nowy rok...
- Agnieszka w finale Wielkiego Szlema i w piątce WTA, Łukasz Kubot koło 50. miejsca w rankingu ATP, Jurek Janowicz dostaje się do wielkoszlemowych turniejów bez eliminacji, czyli znajduje się gdzieś koło pierwszej setki klasyfikacji, drużyny wygrywają fedcupowe i daviscupowe mecze, powstaje w Polsce wiele nowych, tanich hal tenisowych, czternastolatka lub czternastolatek wygrywa "Les Petits As" we Francji... Mam jeszcze wiele innych życzeń...

onet.pl
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wta.fora.pl Strona Główna -> Polskie zawodniczki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin